źródło: http://theorganisedstudent.tumblr.com/post/137029359245/studyprincess-my-unhealthy-addiction-to
Dobrze jest jednak mieć jakieś cele i marzenia. Dążąc do nich można osiągnąć, to co się chce. Istnieje więc diametralna różnica między planowaniem życia, a dążeniem do określonych wartości.
Czy byłby to super samochód, najlepsza praca, czy małżeństwo, to i tak nie da się określić konkretnego miejsca i czasu.
Przykład: Uczysz się przez całe dotychczasowe życie, bo wiesz, że chcesz iść na dobre studia, żeby później mieć dobrą pracę, żeby dobrze zarabiać, żeby móc mieć to o czym marzysz, no jednym zdaniem, chcesz mieć spoko życie. Załóżmy, że skończyłeś/łaś już te ekstra studia, jesteś pełny/a optymizmu, że Twoje CV jest wzorem dla każdego pracodawcy, jesteś pewny/a, że każdy tylko na Ciebie czeka. Jesteś gotowy/a na podbój świata. I nagle bum... zakochujesz się (w najlepszym wypadku, bo zawsze może zlecieć na Ciebie jakaś cholera, czy inny syf). Twoje ideały zmieniają się o 180', życie kręci się wokół tej jednej osoby, na dalszy plan schodzą dotychczasowe przyjaźnie, a o tych milionach, które chciałeś/łaś zarabiać już zapomniałeś/łaś. Randki, kino, imprezy, dobre wino; z czasem zaczynacie się sobą nudzić on/ona Cię zostawia, a Ty popadasz w depresję, że nic co sobie zaplanowałeś/łaś nie wyszło tak, jak chciałeś/łaś. Zostajesz z dychą w kieszeni i idziesz się upić. Tzn... bardzo chcesz się upić, ale właściwie to nie masz za co, no bo zrezygnowałeś/łaś z pracy, bo stwierdziłeś/łaś, że znajdziesz coś bardziej elastycznego, do Twojego trybu życia. No i znów zaczynasz wszystko od początku, tyle że tym razem nie planujesz już ślubu na pierwszej randce, a to ekstra mieszkanie może trochę poczekać, kawalerka wystarczy.
Podsumowując, nie ma co planować na dziesięć lat w przyszłość. Nikt nie jest idealny. Warto jednak pozostać przy swoich ideałach i powoli realizować swoje marzenia. Tylko ostrożnie, bo w dzisiejszych czasach przeważnie można liczyć tylko na siebie, a rzadko można komuś zaufać.
Do życia trzeba po prostu podejść z dystansem.
Tak mi się uroiło.
Przede wszystkim trzeba mieć marzenia i je spełniać, ale nie wszystkie, bo życie bez marzeń nie było by nic warte :)
OdpowiedzUsuńhttp://mikijiu.blogspot.com/
Pani , która umieściła wyżej komentarz ujęła to idealnie
OdpowiedzUsuńhttp://gotowanie45.blogspot.com