środa, 6 stycznia 2016

Let me think...


Nie wiem jak zacząć. To pewnie typowe dla kogoś, kto nigdy czegoś takiego nie robił. Mowa o pisaniu bloga. Nie sądziłam, że może to być aż tak kłopotliwe. No, to już jakiś wstęp...
Przez jakiś czas myślałam nad swoim życiem, w tym momencie stoję w miejscu, ale mam ogromną nadzieję, że początek czegoś nowego może trochę ubarwić moje dotychczasowe życie. W sumie nie nazwałabym go szarym, bo przez ostatni rok wiele się wydarzyło - ALE! tu nie o tym. Najłatwiej pisać o swoim życiu, równocześnie najbardziej to ciekawi ludzi. Tylko po co wplatać wszędzie swoją prywatność? Żeby istnieć w przestrzeni publicznej, tak, wiadomo. 
Siedzę i oglądam "Czekoladę", położyłam dziecko spać, po dość uciążliwych dwóch godzinach usypiania, teraz mam chwilę dla siebie. Muszę jeszcze popracować nad ładem postów, dawno nie pisałam niczego innego poza wiadomościami ze znajomymi. Czuję, że teraz jest moment na to, żeby coś ruszyć, żeby zaistnieć w jakikolwiek inny sposób, bo potrzebuję czegoś nowego. 
Zgubiłam się. 
Może to dość nietypowe, ale chciałam zacząć parę miesięcy temu, kiedy siedziałam totalnie rozbita, nie wiedziałam, co mam zrobić, wszyscy dookoła byli praktycznie obcy, łącznie z "najbliższymi". Myślałam, że ciekawym pomysłem będzie opisywanie swoich skrajnych emocji w internecie, bo może ktoś mógłby się wtedy z nimi identyfikować i być może w jakiś sposób by mi to pomogło. (Brzmi to trochę tak, jakbym miała chorobę dwubiegunową, ale spokojnie... nic z tych rzeczy, jestem po prostu kobietą.) Dlatego pierwszy post nosił tytuł "być egoistką" (sądziłam, że jestem tak mocno zdana na siebie, że muszę zacząć myśleć tylko o sobie - idiotyzm). Nie dodałam go i prawdopodobnie nigdy nie dodam. Mogłabym zacząć opisywać swoją historię, ale nie chcę. Chcę osiągnąć coś więcej, a jednak jeszcze nie wiem co. Niby mam wyznaczony jakiś cel, ale jestem zupełnie pogubiona, bo ciężko mi znaleźć chwilę na przemyślenie wszystkiego. 
Początki zawsze są trudne, dlatego teraz to takie masło maślane, lanie wody... nie wiem. Dla mnie to coś więcej. Niedługo pomyślę nad jakimś bardziej ambitnym tekstem, ale musiałam od czegoś zacząć. Prawdopodobnie każdy kto przeczyta ten post (o ile w ogóle ktoś...) nic nie zrozumie z tego bełkotu, ale będę się starać, żeby to jakoś tam szło w dobrą stronę i było bardziej ukierunkowane. Chyba na razie starczy. Może jestem głupia, ale cieszę się.



____________________________________

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz